wtorek, 29 listopada 2011

Babka bycza - Imigrant z południa Europy


Autorem artykułu jest Jarosław Samsel



Gatunkiem ryby, która, tak jak ciernik, podbiła już całą Zatokę Pucką jest babka o łacińskiej nazwie Neogobius melanostomus. Nie jest to rodzimy gatunek bałtycki lecz imigrant, który na początku lat 90-tych przywędrował do Zatoki Puckiej z południa Europy. W jaki sposób przedostał się do wód Bałtyku...
Gatunkiem ryby, która, tak jak ciernik, podbiła już całą Zatokę Pucką jest babka o łacińskiej nazwie Neogobius melanostomus. Nie jest to rodzimy gatunek bałtycki lecz imigrant, który na początku lat 90-tych przywędrował do Zatoki Puckiej z południa Europy. W jaki sposób przedostał się do wód Bałtyku jednoznacznie nie wyjaśniono - dominuje jednak pogląd, że mogło stać się to w wyniku zawleczenia ikry, narybku lub nawet dorosłych osobników w wodach balastowych statków. Przemawiają za tym obserwacje, które wskazują, że pierwotnym ogniskiem rozprzestrzenienia się tego gatunku w rejonie Zatoki Puckiej były baseny kompleksu portowo-stoczniowego w Gdyni.

Neogobius melanostomus jest stosunkowo niewielkim przedstawicielem babkowatych. Maksymalna długość ciała tej rybki jest rzędu 25cm, a waga 300-350G. Ubarwienie ma zwykle brunatno-szare lub brunatno-żółte z wieloma ciemniejszymi poprzecznymi plamami. Jedną z cech zewnętrznych pozwalającą stosunkowo łatwo odróżnić przedstawicieli tego gatunku od innych babkowatych jest charakterystyczną ciemna plamka w jasnej otoczce pomiędzy ostatnimi promieniami pierwszej płetwy grzbietowej. W okresie godowym występuje wyraźnie dymorfizm płciowy - samce odróżniają się wówczas od samic znacznie ciemniejszym, bo aż wchodzącym w czerń, ubarwieniem całego ciała.
W literaturze krajowej do czasu pojawienia się przedstawicieli gatunku Neogobius melanostomus w naszych wodach, można było znaleźć następujące dwie polskie nazwy: babka czarnopyska oraz babka obła. Pierwsza z nich jest tłumaczeniem nazwy łacińskiej, druga natomiast odpowiednikiem rodzimej nazwy rosyjskiej „krugl’ak”. Z chwilą ekspansji na obszar Zatoki Puckiej, a następnie także i Gdańskiej rozpowszechniła się nowa nazwa - babka bycza. Nawiązuje ona do charakterystycznego „byczego” kształtu głowy, od którego powstała nazwa zwyczajowa „byczki” stosowana, na określenie kilku gatunków babkowatych poławianych na skalę przemysłową. W tym miejscu warto dodać, że przed laty w naszych sklepach były sprzedawane importowane konserwy rybne pod nazwą handlową „byczki w tomacie”, w których jednym ze składników było mięso Neogobius melanostomus. Ze względu na szybki wzrost populacji babki byczej w Zatoce Puckiej, również i u nas są prowadzone badania nad możliwościami przemysłowego wykorzystania tego gatunku.

Przyjrzyjmy się, zatem, nieco dokładniej babce byczej, tym bardziej, że jej ekspansywność nie pozostaje bez wpływu na zachowanie się wielu naszych rodzimych dennych gatunków ryb, dla których stała się ona istotnym konkurentem.
Rodzimymi siedliskami babki byczej są wody przybrzeżne mórz Czarnego, Azowskiego i Kaspijskiego. Spotyka się je tam licznie w strefie głębokości 10-15m. na obszarach piaszczysto - kamienistego dna, przykrytego często grubą warstwą muszli. Są to miejsca, gdzie ryby te znajdują najdogodniejsze warunki schronienia, żerowania i rozrodu. Babki bycze spotyka się także u podnóży skalistych brzegów. Zajmują tam, przede wszystkim, niewielkie skalne szczeliny, pęknięcia lub jamki pod kamieniami. Równie dobre siedliska dla babkowatych stwarzają różnorodne budowle hydrotechniczne. Pokarmem babki byczej są, przede wszystkim, zamieszkujące morskie dno, bezkręgowce - dorosłe osobniki polują także na narybek innych gatunków oraz mniejsze ryby strefy przydennej.
Byczki nie są dobrymi pływakami. Nad dnem poruszają się skokami i dość niechętnie opuszczają rejony, gdzie mogą znaleźć szybkie i pewne schronienie. Tak jest na czarnomorskim wybrzeżu Krymu, w rejonie Soczi czy Batumi, ale przecież Zatoka Pucka jest akwenem odmiennym; w jej strefie brzegowej dominują piaszczyste płycizny i tylko w nielicznych rejonach brzegów klifowych, np. w okolicach Redłowa, Oksywia czy Osłonina, większe partie dna pokryte są kamieniami oraz głazami, które mogą zapewnić schronienia zbliżone do czarnomorskich. A mimo to babka bycza, zaledwie w ciągu kilku lat, potrafiła rozprzestrzenić się w całej Zatoce Puckiej, pokonując przy tym duże obszary otwartego piaszczystego dna.
Co zatem przyczyniło się do jej sukcesu w nowym dla niej środowisku, tym bardziej, że sama babka bycza jest przecież stosunkowo nieduża i jej rozmiary nie są niczym nadzwyczajnym w naszych wodach przybrzeżnych, w których żyje wiele gatunków ryb znacznie większych?
A jednak w stosunku do naszych rodzimych babkowatych przybysz z południa jest olbrzymem. Ta właśnie przewaga wielkości przy równoczesnym braku wystarczającej ilości drapieżników, takich jak liczne niegdyś: szczupaki, sandacze, sieje czy węgorze sprawia, iż podczas nurkowań w różnych miejscach Zatoki Puckiej, na wielu obszarach dna obserwuje się zjawisko wypierania przez babkę byczą nie tylko rodzimych babkowatych, ale również węgorzyc i storni. Istotne znaczenie miało zapewne i samo miejsce początkowego zasiedlenia - wody portowe. Mało sprzyjające dla naszych gatunków babkowatych, preferujących raczej otwarte płycizny brzegowe, akweny portowe okazały się, jeśli nie idealnym to wystarczająco dobrym siedliskiem dla babki byczej. Jej pojawienie się zbiegło się w czasie także z widoczną poprawą jakości wód portowych i stoczniowych w Gdyni. Ograniczenie produkcji i prac remontowych, spadek przeładunków, zmniejszenie floty rybackiej, a także, wymuszona nowymi przepisami, większa dbałość odpowiednich służb o stan środowiska wodnego, to niewątpliwie dodatkowe czynniki ułatwiającym przetrwanie i adaptację w pierwszym okresie.
Przykładem tego są obrazy życia podwodnego w wodach portu w Gdyni. Zanurzając się pod wodę przy nabrzeżu portowym widać olbrzymie powierzchnie podwodnych konstrukcji hydrotechnicznych pokryte grubymi warstwami organizmów poroślowych. Są to głównie pąkle (Balanus improvisus) i omułki (Mytilus edulis), które dostarczają babkom byczym odpowiedniego pożywienia. Liczne szczeliny, pęknięcia czy wymycia w starych betonach ścian i pali nośnych nabrzeży oraz gruzowiska i złomowiska na dnie zapewniają skuteczne schronienia oraz miejsca do budowy gniazd. Babka bycza, tak jak większość innych babkowatych, jest bowiem gatunkiem, który chroni swoją ikrę. W odpowiednio przygotowanej jamce tj. oczyszczonej z organizmów, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ikry i świeżo wyklutego narybku, pod przykryciem z kamienia, płyty betonowej czy nawet deski, samica składa ikrę, przyklejając ją do górnej i ewentualnie bocznych ścianek. Następnie, po zapłodnieniu ikry, opiekę nad gniazdem na cały okres inkubacji aż do wylęgu przejmuje samiec. Zapewnia to babce byczej skuteczną ochronę przed drapieżnikami - w naszych wodach, przede wszystkim, przed ciernikiem, którego nadmierny rozwój w Zatoce stanowi zagrożenie dla ikry i narybku wielu innych gatunków ryb.

Z basenów portu handlowego i stoczni babka bycza, w szybkim tempie, zaczęła zasiedlać także inne budowle hydrotechniczne w rejonie Gdyni. Na początku był to port jachtowy, w którym, w krótkim czasie, stała się rybą wędkarską, a następnie cała strefa brzegowa z narzutem kamiennym wzdłuż bulwaru nadmorskiego oraz molem w Orłowie. W tym rejonie na dnie Zatoki do głębokości kilku metrów występują naturalne skupienia kamieni i głazów z cofającego się klifu, co niewątpliwie stworzyło dodatkowe ułatwienie w migracji tego gatunku. Jeszcze lepsze warunki ekspansji babka bycza znalazła na kierunku północnym. W rejonie Oksywia jest bowiem szereg budowli hydrotechnicznych pozostałych jeszcze z czasów wojny, takich jak torpedownie: Formoza i Babie Doły oraz duże betonowe dalby, a znaczne obszary dna pokryte są tu muszlowiskami. Akweny te są obecnie tak zdominowane przez ten gatunek, iż z pełnym uzasadnieniem można je nazywać „Krainą babki byczej”- jej „Ziemią obiecaną”. Podczas nurkowań, szczególnie w pobliżu torpedowni, można spotkać skupiska babek byczych liczące po kilkanaście i więcej sztuk na jednym metrze kwadratowym dna. W przypadku narzutów kamiennych wokół dalb koncentracja ta jest jeszcze większa ze względu na piętrowe rozmieszczenie różnego rodzaju jamek i szczelin.
Podwodne obserwacje prowadzone od kilku lat podczas licznych nurkowań w rejonie torpedowni Formoza pozwalają na stosunkowo pełne udokumentowanie procesów wypierania przez byczki naszych rodzimych gatunków. Jeszcze w II połowie lat 90-tych ubiegłego wieku większość szczelin i wymyć w przydennej strefie betonowych ścian torpedowni zasiedlały węgorzyce (Zoarces viviparus) oraz rodzime gatunki babkowatych – babka czarna (Gobius niger) i babka mała (Pomatoschistus minutus). Na piaszczystym, pokrytym muszlami, dnie wokół budowli, nierzadkim gościem były też stornie (Platichthys flesus). Obecnie wszędzie panuje babka bycza. Spotyka się ją nawet zagrzebaną pod muszlami z dala od typowych dla niej ukryć w kamieniach czy gruzowisku u podnóża ścian torpedowni.
Ze względu na duży wzrost populacji babki byczej wodach zatok: Puckiej i Gdańskiej spotkanie pod wodą z przedstawicielami tego gatunku nie stanowi większego problemu. Aby jednak wykonać udane zdjęcia babek byczych należy pod wodą zbliżać się do nich spokojnie, bez wykonywania gwałtownych ruchów, gdyż zaniepokojone potrafią błyskawicznie znikać w swoich ukryciach. Najlepszą porą do fotografowania jest przy tym jest okres tarła i pilnowania gniazd przez samców. Można wówczas uzyskać fotografie babek byczych o bardzo zróżnicowanym ubarwieniu od marmurkowatych deseni do prawie pełnej czerni. Ubarwienie to jest także w pewnej mierze uzależnione od rodzaju dna, na którym występują babki. Najbardziej wzorzyste ubarwienie mają osobniki zasiedlające dno kamieniste lub pokryte gruzem. Ten ostatni typ dna jest charakterystyczny dla otoczenia wielu naszych budowli hydrotechnicznych.

Najciekawsze ujęcia całej babki byczej można uzyskać w technice zbliżeniowej, przy czym wystarczające są tu obiektywy o ogniskowych rzędu 24-28mm, które pozwalają w warunkach podwodnych zbliżyć się do ryby na minimalną odległość ok. 30-40cm. W przypadku ujęć portretowych najkorzystniej jest zastosować optykę do zdjęć makro.

Treść tego artykułu (oraz innych, o podobnej tematyce) uzupełnioną autorskimi zdjęciami możesz znaleźć w postaci darmowego ebooka pod adresem:
http://wodny-swiat.org/baltyk

Jarosław Samsel,
redaktor portalu „Wodny Świat” (http://wodny-swiat.org) i Turystycznego portalu aukcyjnego (http://wypoczynkowo).
---

pl)


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 27 listopada 2011

Żyłka wędkarska dla początkujących


Autorem artykułu jest Anna Jesienna



Łowienie ryb nigdy mnie szczególnie nie pociągało i śmiałem się z tych, którzy nazywali tę (bez)czynność dyscypliną sportu. Kolega poprosił mnie jednak kiedyś o pomoc w doborze żyłki. Dobry kumpel, nie chciałem odmawiać, bo często mi pomagał przy naszym wiekowym volkswagenie.

Zanim ruszyliśmy na poszukiwania, postanowiłem poczytać trochę na ten temat, żeby wiedzieć przynajmniej, o co pytać w sklepach wędkarskich.

Każdy szanujący się wędkarz dobiera akcesoria do rodzaju prowadzonego połowu. Także żyłka musi być do niego dostosowana. Do wyboru mamy zatem żyłki clear – przezroczyste, dalej – ciemnoszare, brązowe lub zielone. Te ostatnie, ze względu na barwę przypominającą wodorosty, dobrze jest wykorzystywać do połowu w zarośniętych zbiornikach. Jeśli woda jest (w miarę) czysta, wystarczy nam żyłka clear. Będzie niewidoczna dla mieszkańców wodnych toni.

Jeśli zamierzamy łowić na feedera, najlepiej będzie użyć żyłki brązowej, jak najbardziej przypominającej barwą dno zbiornika, na którym znajdzie się nasza przynęta. Połączenie koszyczka zanętowego z naszą wędką stanie się wówczas niezauważalne. Jak się dowiedziałem, w tej sytuacji warto wybierać żyłki o podwyższonej rozciągliwości.

Zainteresowały mnie żyłki w kolorze jaskrawożółtym. Nie bardzo rozumiałem, dlaczego podczas łowienia na morzu obowiązują inne prawa, a dokładniej: dlaczego żyłka w tym przypadku nie powinna mieć barwy zbliżonej do otoczenia wodnego. Zostawiłem sobie ten temat na rozmowę z kolegą – wędkarzem i postanowiłem jeszcze poczytać na temat stopni gładkości poszczególnych rodzajów żyłki. Muszę przyznać, że ta lektura zmieniła nieco moje wyobrażenie wędkarzy jako „facetów moczących kije”. Nie sądziłem, że ta prosta - jak sądziłem - czynność wymagać może tyle przygotowań i przemyślanych zakupów. Koledze chętnie pomogę, ale sam na razie do tego grona nie dołączę. Chyba że ktoś mnie zaprosi na połów na morzu...

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 25 listopada 2011

Błystka - okoniowa przynęta


Autorem artykułu jest RaFiKoS



Ten artykuł jest na temat łowienia okoni na przynęty sztuczne. Kiedy łowić, na jaki sprzęt, jakie błystki... Na pewno przyda się to wielu łowcom okoni, a także początkującym osobom.

Każdemu wędkarzowi, który często wybiera się ze spiningowym sprzętem na szczupaki zdarzyło się złowić dużego okonia. Okazuje się jednak, że na tradycyjne błystki można mieć wspaniałe rezultaty w łowieniu okoni.

Kiedy i gdzie

Polujący okoń wyszukuje swoją zdobycz przede wszystkim wzrokiem, toteż przejrzystość wody jest ważnym czynnikiem wpływającym na skuteczność różnych metod łowienia. Kiedy woda jest mętna, na przykład wskutek zakwitu glonów, bardziej przydatne stają się przynęty naturalne - rosówka lub martwa rybka, które okoń może znależć za pomocą węchu. Na początku sezonu okonie rozpraszają się wzdłuż brzegów zbiorników wodnych. W miesiącach letnich przybrzeżna strefa staje się schronieniem milionów młodziutkich okonków i płoci, które są podstawą diety dużych, dorosłych sztuk. Duże okonie, podobnie jak inne gatunki ryb, latem są najbardziej aktywne o świcie. Mają wystarczająco dużo światła, by polować, a jednocześnie nie są oślepiane przez zbyt ostre słońce. Często można je zobaczyć podczas żerowania wśród stad narybku lub kiedy ścigają kilkucentymetrowe płocie i okonie. Podczas polowania okoni prześladowane przez nie ryby, usiłując uciec, wyskakują nad powierzchnię wody. Wędkarz uzbrojony w lekki spining może osiągnąć pełnię szczęścia, obrzucając wodę przy brzegu małą błystką. Największą szansę złowienia wielkiej sztuki mamy jesienią. Wraz ze spadkiem temperatury duże ryby zbieraja się w stada i stopniowo kierują na głębsze wody. W tym okresie okonie są głodne, aktywne i agresywne, co jest spowodowane zagęszczeniem dużych ryb na zaskakująco małym obszarze. Z nadejściem zimy okonie stają się mniej aktywne i stopniowo przenoszą się na głębsze wody, gdzie można je znależć w czasie najzimniejszych miesięcy. W tym okresie nie są zdolne do ścigania szybko prowadzących przynęt, dlatego przy próbie połowu musimy stosować wabiki dające się prowadzić bardzo wolno. Na początku października z powodzeniem można łowić okonie na głębokości 4-6m, podczas gdy pod koniec listopada spływają na głębokość 10m i większą, zależnie od głębokości zbiornika i pogody.

Sprzęt

Łowienie okoni wymaga lekkiego i czułego wędziska. Takiego, by jego szczytówka lekko się uginała przy zwijaniu żyłki podczas prowadzenia przynęty. Zbyt sztywny kij powoduje, że nie możemy poprawnie prowadzić błystki i nie wyczuwamy wszystkich brań. Do łowienia okoni z brzegu idealne jest wędzisko o średniej akcji i ciężarze wyrzutu 15-20g. Jego długość powinna się wahać w granicach 2,70-3m. Do tego kołowrotek ze stałą szpulą dobrany tak, by dobrze równoważył ciężar wędziska. Wybór żyłki uzależniony jest przede wszystkim od łowiska. W miejscach z czystym dnem wystarczy linka o średnicy 0,14-0,16mm, a tam, gdzie na dnie są zaczepy 0,20mm. Należy unikać żyłek bardzo elastycznych, ponieważ utrudniają one zacięcie ryby, szczególnie kiedy brania są na dużej głębokości.

Wybór błyski

Przy wyborze błystki nie ulegaj złudnemu przekonaniu, że małe przynęty na okonie są lepsze niż duże. Jest to prawdziwe tylko w odniesieniu do małych okoni. Już okaz o wadze kilograma jest zdolny do połykania ryb ważących około 150g, tak więc duże obrotówki i wahadłówki są dla niego bardziej atrakcyjne niż małe. Błystki ważące 10-20g lecą dalej i mocniej pracują niż mniejsze oraz wysyłają silniejsze drgania, przez co są szybko zauważane przez okonie. Spośród wielu tysięcy wzorów błystek tylko kilka to modele podstawowe. Obrotówki - są idealne do łowienia przy brzegu. Bardzo skuteczne są błystki o czerwonym korpusie i złotej lub srebrnej paletce. Wirująca paletka o jasnej barwie jest doskonale widoczna nawet w niezbyt przejrzystej wodzie, a czerwony kolor korpusu jest bardzo atrakcyjny dla okoni. Jedną z najskuteczniejszych obrotówek jest Reflex ABU, który jest doskonale wyważony i wyposażony w bardzo chwytną kotwiczkę. Jeśli chcesz mieć przynętę inną niż pozostali wędkarze, to przymocuj do kotwiczki kilka piór lub kawałek czerwonej włóczki. To zachęci goniącego błystkę okonia do połknięcia jej, jakby to był ogon uciekającej rybki. Wahadłówki - są generalnie cięższe od obrotówek i z tego powodu lepiej nadają się do łowienia z łodzi, kiedy przynętę często trzeba prowadzić bardzo głęboko. Powolne zwijanie żyłki utrzymuje wahadłówkę bardzo blisko dna, a jej falujący ruch doskonale wabi zarówno szczupaki jak i okonie. Dwa bardzo skuteczne typy wahadłówek to błyski Toby oraz Atom ABU w kolorach złotym, srebrnym, miedzianym oraz pomalowanych w barwy młodego okonia. Szczególnie atrakcyjną, agresywną pracę nawet przy małej prędkości zwijania mają wahadłówki Atom. Ich dodatkową zaletą jest to, że prowokują okonie do brania także w czasie opadania. Duże okonie często atakują właśnie opadające błystki, a takie brania są mocne i łatwe do zauważenia. Stalowe przypony lub wolframowe plecionki są zalecane, gdy chcemy uchronić się przed obcięciem przynęty przez szczupaki. Przypon wcale nie odstrasza okoni, zwłaszcza tych dużych, gdyż najczęściej atakują one przynętę od tyłu.

Łowienie z łodzi

Łódź nie jest niezbędna do łowienia okoni, zwłaszcza kiedy możemy z brzegu dorzucić do głębokich dołków, lub latem, kiedy okonie są na przybrzeżnych płyciznach. Wiele stanowisk okoniowych łatwiej jest jednak obłowić z łodzi, dlatego tam, gdzie to mozliwe, warto zapolować na pasiaste drapieżniki. Łowienie z łodzi gwarantuje lepsze przeszukanie głębokiej wody oraz skrajów trzcinowisk, z reguły niedostępnych dla wędkarza łowiącego z brzegu. Zaletą spiningowania z łodzi jest maksymalny czas efektywnej pracy przynęty. Podczas łowienia z brzegu przynęta tylko parę sekund znajduje się na głębokiej wodzie i szybko zostaje ściągnięta na przybrzeżną płyciznę. Wiosną i latem jest to korzystne, zwłaszcza gdy okonie podpływają do brzegu za drobnicą. Późnym latem i jesienią okonie są na głębszej wodzie i po kilku metrach prowadzenia błystka wchodzi w strefę płytkiej wody, w której już nie można się spodziewać brań dużych okoni.

Wody na duże okonie:

Duże nizinne rzeki takie jak: Wisła, Odra, oraz dolne biegi Dunajca, Sanu, Bugu oraz Warty. Okonie trzymają się w nich głębokich rynien z dala od brzegu, często jednak robią wypady za drobnicą pod sam brzeg.

Głębokie żwirownie - o zróżnicowanym dnie, gdzie są doły o głębokości ponad 5 metrów i rozległe płycizny z dużą ilością narybku. Medalowe okazy znajdziemy latem na krawędzi stoku głębin, a zimą na głębinach.

Duże jeziora takie jak: Śniardwy, Mamry - okonie z górek często przekraczają wagę 1,5 a nawet 2kg.

Zbiorniki zaporowe mają naprawdę duże okonie tylko na początku, przez pierwsze 10-20 lat po zalaniu.

Życzę udanych połowów na spining i samych dużych ryb :-)

Pozdrawiam

---

RaFiKoS

Zapraszam wszystkich na mojego bloga http://rafik-wszystkoorybach.blogspot.com

Mój 2 NOWY BLOG http://rafal-wszystkoozarobku.blogspot.com - również zapraszam :-) , a zainteresowanych proszę o rejestrację :-)


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 23 listopada 2011

Puchary dla wędkarzy


Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Choć łowienie ryb jest pasją samą w sobie, a zdobyty „łup” wynagradza godziny czekania nad wodą i żmudne obserwowanie nieruchomego spławika, to nawet spokojni z natury wędkarze lubią dreszczyk emocji. Zwłaszcza , gdy przyjdzie im stanąć do prawdziwych łowów.

Rywalizacja umacnia pasję – stąd właściciele prywatnych stawów oraz hodowcy ryb, od czasu do czasu, organizują mistrzostwa. Zwykłe „moczenie kija” zamienia się wówczas w istne polowanie na mniejsze i większe „sztuki”.

Ci, którzy złowią najdorodniejszy okaz, mogą liczyć na uznanie innych wędkarzy, a także na iście myśliwskie trofeum. Jakie puchary wręcza się w Polsce wykwalifikowanym wędkarzom? W jakich szrankach mogą oni stanąć?

O puchar burmistrza Piławy, co roku, w Dzień Dziecka, walczą rybni „łowcy”. Żeby zapisać się do konkursu, trzeba przynależeć do Koła Polskiego Związku Wędkarskiego, a także posiadać ważną legitymację z uiszczonymi opłatami. W drodze wyjątku, „do boju” zabierani są też ci, którzy aktywnie uczestniczą w Kółku Wędkarskim i nie mając legitymacji – za to wykazują się żywym zainteresowaniem wspomnianym tematem.

Na znawców – teoretyków oraz praktyków – czeka wspaniały puchar. Przedstawia on dorodnego karpia, unoszącego się na fali ze zbóż. To symbol obfitości ziemi piławskiej. Pani burmistrz, podczas specjalnej gali, wręcza to odznaczenie najlepszemu wędkarzowi. Pozostali uczestnicy konkursu również otrzymują upominki, a ich wędkarski trud opiewają lokalne media.

Polskie Związki Wędkarskie spotykają się również na specjalnych zebraniach, na których wyróżnia się wybitnych „poławiaczy”. Odznaczeni dzielą się na grupy juniorów, seniorów, a także na specjalistów z zakresu konkretnych gatunków ryb. Zauważa się i sukces hodowców karpi, i świetne połowy ludzi polujących na dorsze. Wędkarze dostają złote pucharki lub medale, oprawione w stylowe podstawki. Takie trofea z dumą można wyeksponować na domowym kominku bądź na specjalnej „półce nagród”. Brawo dla wszystkich zwycięzców i wyróżnionych!

Z kolei, konkursy spinningowe przyciągają na rybne tereny wielu pasjonatów weekendowego wędkowania. Wygrać można branżowe gadżety, na przykład woblery, zaś dla kolekcjonera największej ilości punktów, przeznaczony jest piękny posążek, przedstawiający wędkarza z „osprzętem” i z wielkim sumem, wiszącym na haczyku. Nic to, że takiego suma złapać trudno i zawody zwykle zdominowane są przez okonie czy płotki. Liczy się dobra zabawa, kontakt z naturą, a także towarzystwo tych, którzy wspierają nas w rybnej pasji. Czyli innych wędkarzy.

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 21 listopada 2011

Kilka słów o nęceniu łowiska

Zanęta zielona - Lin-Karaś



Autorem artykułu jest Lewynsky



Dawniej chodząc na ryby zabierałem ze sobą tylko to co niezbędne. Zwykle na wyposażeniu znajdowała się wędka, kilka zapasowych haczyków, spławik i ciężarki. Idąc na łowisko kupowałem w sklepie świeżą bułkę i puszkę kukurydzy konserwowej na przynętę. Dzisiaj pakując się na ryby z rozrzewnieniem wspominam ten minimalizm.

Teraz sporo miejsca w moim wędkarski ekwipunku zajmują zanęty wędkarskie. Bez nich nie wyobrażam sobie wyprawy na białą rybę. Dawniej tego typu udogodnienia wydawały mi się całkowicie zbędne. Dlaczego?

Otóż w owych czasach moimi łowiskami były przeważnie dwa niewielkie zbiorniki. Ponieważ odwiedzałem je dosyć często, śmiało mogłem stwierdzić, że znam je na pamięć. Niezależnie od pory roku wiedziałem gdzie szukać ryby. Dzisiaj moje łowiska wyglądają zupełnie inaczej. Przede wszystkim są to dużo większe akweny od tych wymienionych wyżej. Nauczenie się ich na pamięć graniczy właściwie z cudem. Zwykle przed rozpoczęciem wędkowania staram się zbadać dno by zwiększyć prawdopodobieństwo trafienia w miejsce żerowania ryb. Niemniej jednak wielkość akwenu sprawia, że mogą one przebywać daleko od miejsca mojego wędkowania. I tutaj z pomocą przychodzi mi zwykle zanęta wędkarska. Dzięki swoim właściwościom wabi ona rybę do miejsca w którym została zaaplikowana. Składa się ona zwykle z drobno zmielonych rybich przysmaków, dodatków zapachowych oraz składników zwiększających łaknienie. Dobrze przygotowana zanęta ma za zadanie zachęcić rybę do jedzenia, lecz jej nie nakarmić. Dokładny skład zanęty wędkarskiej zależny jest od wielu czynników. Głównym jest gatunek ryby na jaką się nastawiamy. Ryby w zależności od gatunku mają swoje preferencje żywieniowe, więc inaczej będzie wyglądała i smakowała zanęta na karpia a inaczej na leszcza, karasia czy lina.

Rodzaj zanęty zależy również od wody, w której wędkujemy. Możemy spotkać się z zanętami na rzeki, kanały, jeziora i wody stojące. Zanęta na wody z dużym uciągiem zawiera zwykle więcej gliny wędkarskiej- dzięki czemu jest cięższa i nie odpływa wraz z nurtem. Ogromne znaczenie posiada także jej kolor. Dobieramy go w zależności od zabarwienia dna zbiornika i pory roku. Inaczej wygląda wędkarstwo wiosną, kiedy to nie nęcimy prawie w ogóle, inaczej latem a jeszcze inaczej jesienią, kiedy to korzystamy najczęściej z zanęt ciemnych.

By zwiększyć skuteczność nęcenia dodajemy do mieszanki zapachy tzw. atraktory. Ponieważ większość ryb posiada doskonały węch- warto jest poznać ich preferencje zapachowe. Nie ma uniwersalnego przepisu na przygotowanie idealnej zanęty. Każdy zbiornik posiada swoje unikalne właściwości i dopiero gdy je poznamy jesteśmy w stanie bardzo skutecznie nęcić ryby.

---

Blog Wędkarski


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 20 listopada 2011

Jesień to dobry czas by zapolować na szczupaka.


Autorem artykułu jest Lewynsky



Jesień jest dość specyficzną porą roku, jeżeli chodzi o uprawianie wędkarstwa. Wielu miłośników tego sportu tą porą porzuca swoje wędkarskie aspiracje. Główną przyczyną tych zaniechań jest przeważnie pogoda, która niestety nie jest już tak sprzyjająca jak latem.

Jak już kiedyś pisałem, cechą, która w wędkarstwie jest niezwykle pożądana jest wytrwałość, a jesień jest porą, w której zostaje ona bardzo często nagrodzona. Jest to czas, kiedy wielkie ryby gromadzą energię przed nastaniem zimy, a co za tym idzie ruszają na żer. To dobry czas na złapanie ryby życia.

We wrześniu i październiku, kiedy pogoda zaczyna się stabilizować warto jest ustawić się na szczupaka. Ponieważ temperatura wody spada jest to moment kiedy ryba ta zaczyna intensywnie żerować. Nie przechytrzymy jej przy użyciu małych przynęt, gdyż jesienią szczupaki wolą zapolować na coś bardziej konkretnego. Powodem takiego zachowania jest fakt, że aby złapać kilka małych ryb szczupak musi stracić sporo energii, a jak już wspominałem to nie jest dobra pora by energię tracić lecz jak najwięcej jej zmagazynować by przetrwać zimę. Dlatego jeden konkretny posiłek jest o tej porze roku lepszym rozwiązaniem niż kilka mniejszych przekąsek. Pamiętajmy, że wędkarstwo wymaga szczegółowego poznania upodobań i zwyczajów ryb- a to z pewnością przełoży się na efekty.

Na szczupaka możemy polować na dwa sposoby. Jednym z nich jest metoda spinningowa. Polega ona na jak najwierniejszym odwzorowaniu żywej ryby. Przy użyciu twisterów, woblerów, obrotówek, wahadłówek, kopyt i innych imitacji żywej ryby musimy sprawić by szczupak zdecydował się i połknął naszą przynętę. Każdy wędkarz posiada swoje ulubione przynęty i właśnie teraz jest dobry czas by zrobić z nich użytek. Przynętę ściągamy przy dnie, nie mniej jednak około dziesięciu centymetrów nad nim. Anatomia tej ryby sprawia, że nie jest ona w stanie połknąć przynęty, która szoruje po dnie. Ściągajmy przynętę leniwie, gdyż szczupak o tej porze roku nie ma ochoty uganiać się za obiadem. Wolno płynąca, otumaniona rybka jest dla niego łakomym kąskiem.

Jesienią nie szukajmy szczupaka na głębinach. Warto ustawić się z wędką na wypłyceniach rzek w szczególności tam, gdzie ryba ma dużo tlenu. Naprawdę dorodną sztukę możemy złapać w miejscach, gdzie woda jest spokojna a jednocześnie natleniona. Doskonałą miejscówką okazać się może dopływ rzeki do jeziora lub wejście zatoki.

Eksperymentujmy z przynętami. Zacznijmy od tych bardziej stonowanych. Jeżeli to nie przyniesie rezultatów załóżmy przynęty jaskrawe. Na początku używajmy cichych przynęt, czyli takich, które w wodzie nie robią dużego zamieszania (twistery, ripery), jeżeli to nie zapewni nam dorodnego okazu, spróbujmy z obrotówkami i wahadłówkami. Pamiętajmy, że szczupak używa przede wszystkim dwóch zmysłów: wzrok oraz linia boczna. Dlatego właśnie przy połowie tej ryby nie używamy żadnych zanęt wędkarskich- to po prostu mija się z celem.

---

Blog Wędkarski


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 19 listopada 2011

Okoń – jak i na co złowić cwaniaka.


Autorem artykułu jest poziomek



Okonie to bardzo ładne i niekoniecznie trudne ryby do złowienia. Są czasem momenty, że nie chcą brać. Przedstawiłem kilka sprawdzonych metod na złowienie tej rybki.

Wydawać by się mogło, że okoń jest głupią rybą atakującą każda przynętę zawsze i wszędzie. Chce Was moi mili wyprowadzić z błędu i przy okazji opisać kilka sprawdzonych metod i sposobów na tą cwaną rybkę.

Okonie, są to ryby występujące praktycznie w każdym zbiorniku wodnym. Jest ich mnóstwo w jeziorach, w zbiornikach zaporowych, w dużych rzekach oraz małych leśnych strumykach. Muszę wam powiedzieć, że wędkarstwo uczy pokory ale również i myślenia. To właśnie na podstawie tej pięknej ryby można pokazać jak wiele zostało wymyślone w celu jej złowienia i przechytrzenia. Łowić ją można przez cały rok na wiele metod i sposobów na różnego rodzaju przynęty.

Zimą okonie łowimy z lodu. W celu zachowania bezpieczeństwa wybieramy jeziora a na lód wchodzimy dopiero wtedy, gdy jego grubość przekroczy 12cm. Moim zdaniem, zimą najlepszą przynętą są blaszki pod lodowe. Można go również łowić na mormyszki, ale tylko blaszka daje nam większą szanse na złowienie prawdziwego garbusa.

Gdy woda jest wolna od lodu pasiaki łowi się na przynęty gumowe uzbrojone w główki jigowe. W zależności od wielkości przynęty zbroić będziemy w normalne główki bądź w małe micro główki. Z mojego doświadczenia wiem, że najlepiej sprawdzają się przynęty w kolorze fioletowym, brązowym, zielonym.

Okoń doskonale bierze na wahadełka. I szczerze nie mówię tutaj o tych najmniejszych tylko właśnie z premedytacją o tych w rozmiarze dwa i trzy. Zdziwicie się jak np. na gnoma 3 wyciągniecie z wody pięknego czterdziestocentymetrowego garbusa.



Obrotówka, jest również skuteczna na okonia. Ja osobiście za nią nie przepadam, może dlatego że moje okonie złowione na obrotówki zawsze były mniejsze od tych łowionych innymi sposobami. Lubię obrotówki z czerwonym akcentem, to zawsze podnosiło ich skuteczność. Jakoś te rybki chętniej do nich startowały i zawsze wypadały lepiej od innych.

Znam wędkarzy, którzy łowią okonia na żywca. Stosują do tego małe uklejki uzbrojone w klasyczny zestaw na martwą lub żywą rybkę. Z tą różnicą, że haczyk był mniejszy, niż ten stosowany przy łowieniu szczupaka.

Metod jest wiele, dochodzą tutaj jeszcze różnego rodzaju techniki prezentacji przynęty. Używa się bardzo popularnej techniki bocznego troka lub mniej popularnego dropshota, ale o tym innym razem…

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 17 listopada 2011

Wędkarstwo morskie – sprzęt wędkarski


Autorem artykułu jest Marcin Kulej



Wędkarstwo morskie – sprzęt wędkarski, jaki sprzęt wybrać, czym się kierować w wyborze sprzętu, z czym możemy się spotkać w wędkarstwie morskim.

Wędkarstwo morskie wymaga specjalnie do tego celu przeznaczonego sprzętu. Sprzęt do połowów słodkowodnych nie jest przydatny na dłuższą metę, gdyż użyte do jego wykonania materiały ulegną zniszczeniu pod wpływem słonej wody. Już po krótkim czasie części aluminiowe pokryją się białym nalotem, lakier na kołowrotku zacznie się łuszczyć, a części ze stali zardzewieją. Krystalizująca na żyłce sól uszkodzi części mechaniczne w korpusie kołowrotka.

Poza silnie korodującym działaniem wody morskiej, elementy wędkarskiego wyposażenia muszą zazwyczaj wytrzymać znacznie większe obciążenia niż sprzęt przeznaczony do łowienia w wodach słodkich. Najlepiej gdy korzysta się ze sprzętu specjalnie przeznaczonego do połowów morskich. Do tego celu stosuje się wędziska, które mogą podołać wymaganiom stawianym przez ryby strefy przyboju i otwartego morza, ale ich cena może się okazać bardzo wysoka. Na początek nie trzeba kupować aż tak drogiego sprzętu. Są również kołowrotki specjalnie skonstruowane do połowów morskich. Znajdują tu zastosowanie wysokiej klasy materiały, jak odporna na działanie wody morskiej uszlachetniona stal. Kołowrotki te są technicznie doskonałe i przy odpowiedniej konserwacji zapewniają wieloletnie, bezawaryjne użytkowanie. Metalowe elementy kołowrotka i przelotki należy posmarować wazeliną techniczną (bez kwasową). Odpowiedni sprzęt nie musi kosztować majątek, ponieważ dostępne jest również tańsze wyposażenie o odpowiednich parametrach. Najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie się przy zakupie i kompletowaniu sprzętu do rad fachowego sprzedawcy, mającego praktyczne doświadczenie. W wyborze mogą również pomóc liczne wskazówki i zlecenia, które znajdziemy w specjalistycznych katalogach wydawanych przez poszczególnych producentów. Dzięki temu można najpierw spokojnie w zaciszu domowym skompletować sprzęt, a przede wszystkim porównać ceny, tak aby w trakcie zakupu nie zdarzyły się żadne niespodzianki.

---

Zapraszam również na moją stronkę do poczytania różnych ciekawych artykułów na temat wędkarstwa i akwarystyki: www.ryby-123.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 15 listopada 2011

Wędkarstwo- pasja dla wybranych

Zanęta dla ryb karpiowarych


Autorem artykułu jest Lewynsky



Większości osób, którzy z wędkarstwem nie mają wiele wspólnego wydaje się, że jest to nieskomplikowany sport, idealny dla leniwych. Przekonanie to jest niezwykle powierzchowne i z prawdą wiele wspólnego nie ma.

Wędkarstwo jest sztuką, polegającą na przechytrzeniu ryby a te choć może głosu nie mają, to sprytu z pewnością im nie brakuje.

By zostać wędkarzem nie wystarczą tylko dobre chęci, potrzebne są jeszcze pewne cechy charakteru, które pozwolą na rozwój umiejętności, wiedza z ichtiologii i hydrologii oraz spryt. Jeżeli chodzi o wiedzę to zdobyć ją może właściwie każdy. Nie jest to wiedza na poziomie akademickim- więc by ją zdobyć wystarczy po prostu chcieć. Początkujący wędkarz powinien przede wszystkim poznać gatunki ryb, ich środowisko życia, okresy rozrodcze, wymiary ochronne oraz oczywiście upodobania kulinarne. Ta wiedza pozwoli nam na znalezienie ryby nawet w obszernych łowiskach oraz zwabienie jej w obszar wędkowania. Różne gatunki ryb mają różne upodobania co do smaku i zapachu.

Wiedza na temat tych upodobań pozwoli nam na przygotowanie skutecznej zanęty wędkarskiej oraz dobór odpowiedniej przynęty. Przyrządzenie zanęty i jej wybór nie należy do łatwych. Inny rodzaj stosować będziemy na karpia, inny na leszcza a jeszcze inny na płoć. Ponadto dobór zanęty będzie inny jeżeli będziemy łowić na rzece, a jeszcze inny podczas łowienia w zbiornikach zamkniętych. Ryby żerują inaczej nie tylko ze względu na gatunek, ale również porę roku. Ta sama ryba, może mieć inne preferencje żywieniowe wiosną a inne latem czy jesienią. Również występowanie danego gatunku jest różne w zależności od pory roku. W poszukiwaniu ryby pomoże nam z pewnością podstawowa wiedza z hydrografii. Podczas łowienia ryb bardzo ważną rolę odgrywa znajomość ukształtowania dna oraz roślinności wodnej.

Mówi się, że wędkarstwo jest pasją dla wybranych. Dlaczego? Otóż, wiedzę bez problemu można zdobyć. Są jednak cechy charakteru, które determinują fakt, czy ktoś będzie dobrym wędkarzem czy też nie. Oczywiście cierpliwość można wyćwiczyć, ale nie jest to łatwe. Poza tym wędkarstwo trzeba po prostu pokochać, by móc spędzać całe dnie nad wodą. Nie jest to łatwe, gdyż nie zawsze możemy liczyć na brania i bardzo często będziemy wracać z tak zwanym kwitkiem. Jeżeli jednak chcemy złapać rybę życia nie powinniśmy zniechęcać się niepowodzeniami.

---

Blog Wędkarski


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 12 listopada 2011

Wędkarstwo metoda drgającej szczytówki


Autorem artykułu jest Damian Gierka



Metoda drgającej szczytówki dla wędkarzy którzy nie łapali w ten sposób jest czymś nowym ale korzyści łapania są oszałamiające

Nie każdy wędkarz wie ale metoda drgającej szczytówki wywodzi się z Wielkiej Brytanii z lat pięćdziesiątych. Do naszego kraju dotarła dopiero w latach osiemdziesiątych. Metoda łapania na drgającą szczytówkę jest bardzo przydatna gdy sprzyjają nam niekorzystne warunki atmosferyczne takie jak na przykład silne wiatry czy obfite ulewy. Stosujemy tę metodę również przy silnych nurtach wodnych lubiąc łapać na środku rzeki. Zauważyłem że wielu wędkarzy stosuje drgającą szczytówkę iż łapanie z gruntu i pikanie sygnalizatora wprowadza ich w obłęd. Wybierając się na ryby zawsze raczej łapiemy na dwie wędki a przy tej metodzie polecam żeby miały ta samą długość ponieważ z mojego doświadczenia wędki wkładamy w specjalne podpórki a szczytówkę mamy nad głowa i trudno było by spoglądać raz wyżej raz niżej. Gdy zaczynamy łapać starajmy się rzucać cały czas w to samo miejsce gdzie mamy zanęcone. Przy dużych prądach zalecane są wędki o dużej masie wyrzutu żeby nam nie ściągało zestawu.

Jest wiele typów wędek stosowanych przy metodzie drgającej szczytówki:

Winkel- Picker: możliwość wymiany szczytówki

Quiver: pojedyncza część szczytowa

Leger: zastosowanie końcówek typu Swing-zwisająca szczytówka Quiver- drgająca szczytówka

Feeder: wymieniane części szczytowe do łowienia na koszyczki zanętowe Light, Medium, Heavy

Wyżej opisana metoda jest bardzo fajna i przydatna w trudnych warunkach

---

Zapraszam również na mój blog http://wedkarstwo-hobby.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 11 listopada 2011

Szczupak - Kaczodzioby Drapieżnik


Autorem artykułu jest Olsen



Najpopularniejszy drapieżnik naszych wód. Postrach podwodnych głębin. Legenda wędkarskich opowieści. Ulubiony cel wędkarskich wypraw. Szczupak.

Szczupak jest najbardziej znaną drapieżną rybą śródlądową. Głowa z szeroko rozwieralnym pyskiem, uzbrojonym w silne, uzębione szczęki, przypomina łeb krokodyla. Zęby, wymieniające się od czasu do czasu, skierowane są do wewnątrz, co zapobiega wymknięciu się ofiary z pyska drapieżnika. Szybkie skoki do ofiary ułatwia atakującemu szczupakowi tylne osadzenie płetwy grzbietowej. Zielone ubarwienie ciała, z żółtymi plamami, pozwala maskować się wśród roślinności podwodnej, gdzie szczupak znajduje zarówno kryjówkę, jak i dostateczną ilość pożywienia. Młode drapieżniki są szczuplejsze i jaskrawiej ubarwione. Z wiekiem ciało ich staje się bardziej krępe, zwłaszcza u samic. Szczupaka spotyka się nie tylko w wodach słodkich, ale także w zatokowych wodach przybrzeżnych Europy (z wyjątkiem rejonów południowych), w rzekach wpadających do Morza Aralskiego i w wodach śródlądowych Ameryki Północnej. Bytuje przeważnie samotnie i prowadzi osiadły tryb życia. Zamieszkuje przede wszystkim wody wolno płynące lub stojące. Bardzo rzadko podejmuje dalsze wędrówki ze swego stałego stanowiska. Przeciętnie osiąga długość 1 m i ciężar 10-15 kg, ale nieraz, na przykład na Syberii, jego ciężar dochodzi do 65 kg. Wzrost szczupaka jest bardzo szybki; większe sztuki osiągają w ciągu roku duże przyrosty wagowe, przy czym szybciej rosną i dłużej żyją samice. Okres rozrodu przypada na przedwiośnie i wczesną wiosnę, od lutego do kwietnia, w zależności od temperatury wody. Samica składa od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy ziarn ikry (zależnie od wielkości osobniczej) na zalanej roślinności, zawsze tuż przy brzegu. Do intensywnych połowów wędkarskich nie wystarcza samo zarybienie szczupakiem z tarła naturalnego; dlatego więc wody takie zarybia się dodatkowo wylęgiem lub kilkutygodniowym narybkiem szczupaka (długości 5-8 cm) z ośrodków zarybieniowych. Jeśli rzekę, w której występuje szczupak, przegrodzi się zaporą, pogłowie szczupaka w nowo powstałym zbiorniku gwałtownie wzrasta. Dzieje się tak dzięki wspaniałym warunkom dla naturalnego tarła i wzrostu narybku, jakimi odznaczają się świeżo zalane łąki i pola. Po kilku latach, gdy zalana roślinność zgnije bądź zostanie zamulona przez wahania wody w zbiorniku, pogłowie szczupaka zdecydowanie zmaleje. Szczupak jako ryba bardzo szybko rosnąca jest chętnie wprowadzany do wód, w których przedtem nie występował. Aklimatyzowano go na przykład w Hiszpanii, gdzie uzyskuje doskonałe przyrosty. Szczupak zaczyna pobierać pokarm w bardzo szybkim czasie po wykluciu się z jaja. Najpierw żywi się planktonem, później wylęgiem i narybkiem różnych ryb, nie gardząc własnym gatunkiem. Tam, gdzie wespół ze szczupakiem występują płoć i okoń, te ostatnie dwa gatunki mają największy udział w pokarmie tego drapieżnika (50-70 %). Zbadano, że na 1 kg przyrostu wagi ciała szczupak zjada 4- 6 kg małych, w większości mało cennych gatunków ryb. Żerować nie przestaje również w zimie, wtedy jednak w pokarmie przeważają ryby cenniejszych gatunków. W rzekach i jeziorach zamieszkałych przez ryby łososiowate szczupak nie jest pożądanym gatunkiem, może bowiem wyniszczyć duże ilości pstrąga czy palii. Często drapieżnik ten porywa się na zdobycz niewiele od niego mniejszą; znajdowano nieraz dwa szczupaki tej samej wielkości, z których jeden usiłował pożreć drugiego. Omawiany gatunek daje wędkarzom wiele możliwości atrakcyjnych połowów. Najlepszą porą wędkowania są ranne godziny w chłodne, jesienne dni. O tej porze roku zaczynają się wytwarzać u szczupaków nowe produkty płciowe, pobudzając ryby, zwłaszcza samice, do intensywnego żerowania. W Kanadzie, USA, Finlandii i kilku innych krajach praktykowane są zimowe połowy szczupaków spod zamarzniętej powierzchni dużych rzek i jezior, zwłaszcza w słoneczne, mroźne dni. Za najbardziej sportową metodę połowu uznawane jest spinningowanie. Jest to bowiem wędkowanie czynne: nie czeka się na szczupaka w miejscu, lecz szuka go na różnych stanowiskach. Używa się tu dobrej jakości solidnego wędziska, kołowrotka o nieruchomej szpuli z dostatecznym zapasem żyłki, zakończonej zwykle metalowym przyponem. Najpopularniejsze przynęty spinningowe na szczupaki to błystki obrotowe, woblery a także wszelkiego rodzaju przynęty gumowe.

---

Ryba Życia


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 10 listopada 2011

Wędkarstwo czyli rekreacyja na świeżym powietrzu


Różni ludzie preferują różne formy spędzania swojego wolnego czasu. Niektórzy wolą odpocząć w fotelu z książką , inni oddają się swojemu hobby a jeszcze inni po prostu lubią sobie poleniuchować. Gdy pogoda na zewnątrz sprzyja wiele osób bardzo chętnie spędza swój wolny czas na świeżym powietrzu. Uprawianie różnego rodzaju sportów ruchowych jest najpopularniejszą formą tego typu rekreacji wśród osób młodych. Osoby w średnim wieku i osoby starsze preferują znacznie spokojniejsze formy rekreacji. Jednym z takich zajęć jest wędkarstwo.

Na ryby

Wędkarstwo jest bardzo popularną w Polsce formą aktywności . Łączy ono w sobie cechy sportu, zajęcia rekreacyjnego oraz hobby. Zajęcie to polega na łowieniu ryb na wędkę. Przez różnych fascynatów tej formy rekreacji jest ona traktowana inaczej. Dla jednych wędkarstwo to sposób obcowania z naturą i wyciszenia się. Dla innych jest to sposób na uzupełnienie kuchni. Dla jeszcze innych o po prostu sport.
Wędkarstwo jest sportem dość wymagającym. Aby odnieść sukces i nie wrócić z połowu pustymi rękami konieczne jest posiadanie wiedzy na temat tego gdzie i kiedy najlepiej łowi się konkretny gatunek ryb. Oprócz wiedzy i umiejętności wędkarz potrzebuje również takich cech jak cierpliwość oraz umiejętność wyciszenia się. Niejednokrotnie nad jeziorem spędza się wiele godzin zanim jakaś ryba w końcu weźmie przynętę

Odpowiedni sprzęt wędkarski

Podobnie jak w przypadku wielu innych sportów wędkarstwo wymaga zakupu odpowiedniego wyposażenia. Sprzęt wędkarski to element, bez którego łowienie ryb jest właściwie nie możliwe. Podstawowym sprzętem jest oczywiście wędka. W zależności od rodzaju uprawianego wędkarstwa potrzebne będą wędki różnej długości wyposażone w różnego rodzaju kołowrotki, żyłki, spławiki oraz haczyki. W zasadzie każda metoda wędkarska posiada określone parametry, których powinien przestrzegać wędkarz. Bardzo istotną rolę w wędkarstwie odgrywa przynęta. Zarówno ta naturalna jak również sztuczna posiada swoich zwolenników i przeciwników.
Wędkarstwo wymaga posiadania odpowiedniego uprawnienia nazywanego popularnie kartą wędkarską. Dokument ten można uzyskać poprzez danie specjalnego egzaminu ze znajomości ochrony i połowu ryb. Osoba starająca się o kartę rybacką powinna wykazać się znajomością ustawy o rybactwie, regulaminu amatorskiego połowu ryb oraz zasadami wędkarskiego połowu ryb.

Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/wedkarstwo-czyli-rekreacyja-na-swiezym-powietrzu/">Wędkarstwo czyli rekreacyja na świeżym powietrzu</a> - Joy of Comunism